ugg buty sklep

Rodzina Toporowicz
Galeria · Aktualności · ArtykułyListopada 23 2024 03:24:31
Menu
Strona startowa
O mnie...
Forum
Kontakt
Galeria
Wyszukaj
Pochodzenie rodziny
Herb Sas
Aktualności
Artykuły
Parafia Krobia - XIX wiek
Drzewo Genealogiczne Toporowicz Jan
Parafia Niepart i Broniszewice XIX w.
Miejscowości związane z pochodzeniem Rodziny
Magistrowie mechanicy 1979
Toporowicze w Łukowie
Szkoła Podstawowa nr 83 rocznik 1961-1969
Spotkanie w 50-lecie rozpoczęcia nauki
Użytkowników Online
Gości Online: 1
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanch Uzytkowników: 45
Nieaktywowany Użytkownik: 66
Najnowszy Użytkownik: Irena Toporowicz- Sienkiewicz
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Shoutbox
Tylko zalogowani mogą dodawać posty w shoutboksie.

Jolanta Ulanicka
02/10/2012 17:47
Zdzisław (mój tata), Gabriela Nowaccy.

Jolanta Ulanicka
02/10/2012 17:45
Witam! Jestem kolejnym ogniwem tej rodzinnej układanki - 1.1.1.2.3. Maria Toporowicz ur.1894 - - - - - - - Ludwik Nowacki ur........ . Moja babcia i dziadek - dzieci: Izabela, Henryka, Zdzisław (Mój

Zbyszek
17/02/2012 21:16
Dziekuję wszystkim za zyczenia imieninowe i dedykuje dzisiaj tu jutro tam każda radośc krotko trwa dobrze z sobą było nam wic śpiewajmy dzisiaj tu jutro tam

Zbyszek
30/11/2011 02:54
Małgosi w dniu jej pierwszych urodzin wszystkiego najlepszego, zdrowia,pomyślności życzy dziadek i babcia

Helena Bielewicz
15/05/2011 23:18
Witaj RODZINKO!! Jestem jednym z ogniw łańcucha genealogicznego rodziny TOPOROWICZ. Na zdjęciu z 1928 roku z wesela w Raszewach rozpoznałam mego dziadka Jana Andrzejaka i obok stojącą babcię Elżbiet

zbych1957
02/11/2010 18:20
Witaj rodzinko,bliższa i dalsza

Witold Mazurek
31/05/2009 15:33
Cześć Zbyszek właśnie przed dwoma godzinami wróciłem z Szanghaju. Zadzwonie jak trochę ochłonę, pozdrowienia Witek

Zbyszek
11/05/2009 23:09
Od dziś uruchomiono dodatkową stronę dla Magistrów Mechaników 1979. Dostęp otwarty ale komentarze można pisać tylko po zalogowaniu.

Zbyszek
28/03/2009 15:28
Dzień dobry Uruchomilem shoutbox w celu komunikacji

Zosia i Pingwiny
W Dzienniku Polskim ukazał sie artykuł:

Zosia i Pingwiny

Poniżej tekst artykułu:

Jako chlopak nasluchal sie opowiadan o dalekich rejsach i urokach zycia marynarskiego, zaczytywal sie w ksiazkach o tematyce marynistycznej. - Pomysl na plywanie zrodzil sie w Technikum Zeglugi Srodladowej, po prostu ciagnelo mnie na morze - mowi Zbigniew Toporowicz z Wroclawia.

W czwartej klasie technikum odbyl indywidualna praktyke zeglarska i zdecydowal, ze podejmie studia na Wydziale Mechanicznym w Wyzszej Szkole Morskiej w Gdyni. Rodzice, poczatkowo przeciwni, w koncu ulegli i wyrazili zgode na to, by syn uczeszczal na WSM. Dzis 53-letni Zbigniew Toporowicz jest doswiadczonym fachowcem w mechanice okretowej oraz wlascicielem firmy Marine Service Poland w Gdyni, zajmujacej sie m.in. remontowaniem statkow armatorow zagranicznych.

Przez wiele lat plywal pod zagranicznymi banderami, zaczynajac od stanowiska asystenta maszynowego, na kierowniku remontu konczac. Pracowal dla armatora hiszpanskiego, norweskiego (bandera Wysp Bahama, NIS), niemieckiego (bandera Malty), brytyjskiego (bandera brytyjska) czy szwajcarskiego (bandera Panamy). Te dwie ostatnie wspomina najmilej. - Na brytyjskim statku pasazerskim w Australii zaproponowali mi naprawde atrakcyjne warunki finansowe - mowi.

Z kolei z okresu plywania pod "Panama" milo wspomina nie tylko wysokie zarobki, ale i skladajaca sie z przedstawicieli czternastu nacji 286-osobowa zaloge. Chwali rowniez tamtejsza kuchnie. - Az wstyd sie przyznac, ale w ciagu trzech tygodni przytylem szesc kilo. Zreszta nic dziwnego, pracowalem od osmej wieczorem do osmej rano, a jadalem przewaznie w nocy.

W swoim zawodzie Zbigniew Toporowicz najczesciej posluguje sie jezykiem angielskim. - Choc jest to miedzynarodowy jezyk marynarzy, bywaja wyjatki od tej reguly. Pod bandera niemiecka na wyzszych stanowiskach wymaga sie na przyklad znajomosci niemieckiego.

Najdluzej na morzu przebywal 195 dni. Obecnie poza ladem bywa bardzo rzadko i raczej krotko. - Poprzednio pracowalem w systemie: szesc miesiecy w morzu, szesc miesiecy w domu. Armatorzy wola jednak, kiedy pracuje jako superintendent ds. remontow, a to oznacza krotsze pobyty na statku. Takie wyjazdy maja tez swoje minusy, gdyz nigdy nie wiadomo, kiedy trzeba bedzie jechac w morze. Z drugiej strony wiek tez robi swoje i po tylu latach plywania, wole byc w morzu krocej, lecz miec mozliwosc odpoczynku - tlumaczy.

Wroclawianin przyznaje, iz pod wieloma wzgledami jego praca jest teraz latwiejsza. - Nie musze pracowac tak intensywnie jak kiedys, poniewaz statki sa bardziej zautomatyzowane, a dzieki telefonom komorkowym z rodzina moge sie porozumiewac nawet na pelnym morzu.

Jednak to nie tylko dzieki nowym technologiom zawod marynarza jest obecnie latwiejszy. - Po wejsciu do Unii Europejskiej dobry fachowiec moze zarobic miesiecznie 14 tysiecy dolarow lub wiecej. Dzieki obowiazujacym ukladom zbiorowym, surowym wymogom unijnym oraz koniecznosci stosowania sie do konwencji IMO (Miedzynarodowa Organizacja Morska), mozna juz odszukac "zaginione" pensje i skuteczniej walczyc z nieuczciwym armatorem.

Wedlug pana Zbigniewa, najcenniejszymi cechami dobrego marynarza sa: odpornosc na stres, sumiennosc oraz odpowiedzialnosc za siebie i innych. Nie mniej wazna jest jednak ostroznosc przy podejmowaniu pracy u nierekomendowanego armatora. - Sprawdzenie wyplacalnosci pracodawcy to podstawa. Jesli ma sie wlasna firme lub rozlegle kontakty, wystarczy zazwyczaj jeden e-mail do znajomego. Prawie regula juz jest, ze za dobrymi armatorami stoi dlugoletnia tradycja. Najlepszym przykladem moga byc bandery norweskie, ktore taka tradycje posiadaja i sa jednym z liderow na rynku. Ponadto kazdy tamtejszy kontrakt jest parafowany przez konsulat norweski.

Dzieki swojej pracy pan Zbigniew odwiedzil wszystkie kontynenty. Jednak do nowego hobby zainspirowala go dopiero Antarktyda. - Zbieram pingwiny. Najwiekszy ma ponad metr wysokosci, najmniejszy centymetr. Dotychczas udalo mi sie zebrac okolo 600 pingwinow. Maskotek, ich wizerunkow na koszulkach, szklankach, zabawkach. Pierwszego pingwina dostalem od mojej obecnej zony, a wowczas dziewczyny, na czwartym roku studiow, kiedy plynalem z wyprawa naukowo-badawcza na polowy kryla. W tym rejsie przez dwa dni mialem zreszta w swojej kabinie zywego pingwina. Jedyna niewygoda bylo dostarczanie mu na czas pokarmu. Kiedy pojawialem sie w kabinie bez ryby, walil dziobem w kosz na smieci.

Praca na morzu to jednak takze chwile prawdziwej grozy. - W trakcie rejsu na Falklandy pogoda zmieniala sie niebezpiecznie szybko - wspomina pan Zbigniew. - Wybieralismy wlasnie wlok z ryba, a w takich momentach statek rybacki ustawia sie bokiem do fali. Mialem pecha. Hodowalem w kabinie kwiaty w skrzynce na oknie i caly ten ogrodek znalazl sie w mojej koi. Ostatecznie wszystko zakonczylo sie dobrze, poniewaz przez niedomkniete okno weszla do kabiny "sprzataczka Zosia" (tak w marynarskim slangu nazywa sie wtargniecie fali do kabiny - przyp. aut.) i zrobila swoje porzadki...

DAGMARA SITEK
Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych Użytkowników.

Proszę się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny.

Brak ocen.